
ZIELONO-DZIWNÓWKOWYCH WIEŚCI CIĄG DALSZY
Hm... od czego by tu zacząć? Atrakcji co niemiara, więc najlepiej od początku Neptun jest wciąż dla nas łaskawy, obdarzając nas wspaniałą pogodą. Widocznie zasłużyliśmy na nią naszym dobrym zachowaniem.
A więc- zaczynamy. Jeżdziliśmy na gokartach(super!), pojechaliśmy do Pogorzelicy do aquaparku(świetnie!), mieliśmy zajęcia plastyczne(extra!), podziwialiśmy ekwilibrystykę i żonglerkę(REWELACJA).
Z niecierpliwwością czekaliśmy na ognisko, na którym piekliśmy kiełbaski(mniam!), wcinaliśmy chleb ze smalcem i inne pyszności(aż się nam uszy trzęsły).
Długo będziemy pamiętać wycieczkę do Międzyzdrojów i Świnoujścia. Przeszliśmy Aleją Gwiazd, weszliśmy na molo, a potem raczyliśmy się smakowitymi goframi i lodami.
Gwóźdź programu to zwiedzanie Fortu Gerharda. Kto nie był, niech żałuje!. Po przeszkoleniu przez bezwzględnego pruskiego żołdaka, przejściu w ciemności(całkowitej!) przez prochownię, "okrutnej" musztrze zostaliśmy pasowani na kadetów i kadetki.
Po wystrzale z armaty, zakupie pamiątek udaliśmy się do Trzęsacza. Ruiny kościółka wywarły na nas niesamowite wrażenie, a dopełnieniem wycieczki było zwiedzanie muzeum mulimedialnego. Utwierdziliśmy się w przekonaniu, że muzeum nie musi być nudne! Prezentacja na długo pozostanie nam w pamięci, smutna historia zielenicy również. Ciekawostką była wzmianka o... Władysławie Jagielle! Nie naszym patronie, ale współcześnie żyjącym założycielu tego świetnego muzeum.
Atrakcji mamy bez liku- mieliśmy też zajęcia sportowe, budowaliśmy zamki z piasku. Wszystkie klasy spisały się "na medal"- a raczej "na lampion", bo takie były nagrody.
Niesamowitym przezyciem było puszczanie lampionów w jasny ciepły wieczór... Naszym życzeniem było to, aby kolejne dni były równie udane i radosne. Ale o tym następnym razem...